Historia moich telefonów komórkowych

Generalnie strona ta powstała dla mnie, żebym zawsze mógł wrócić pamięcią do historii moich przygód z mobilną telefonią, żebym miał to w jednym miejscu. Być może komuś się to przyda, kogoś to zainteresuje, a z czasem stanie się również częścią kopalni wiedzy dla pokoleń, które o takich sprzętach w ogóle nie słyszały. Pisałem już podobny artykuł, ale nieco szerszy, tutaj chcę się skupić tylko na telefonach.

Chronologiczna lista telefonów

Nokia Talkman

Był to koniec lat 80. lub wczesny początek lat 90., nie pamiętam dokładnie. Wtedy miałem pierwszą styczność z telefonem komórkowym – jeśli można go tak nazwać. Była to Nokia Talkman, najprawdopodobniej model NMT450, całkiem sporych rozmiarów skrzynka z akumulatorem i wpinaną słuchawką. Można to było przenosić ze sobą lub zamontować bazę np. w bagażniku, a słuchawkę wpiąć do portu wewnątrz pojazdu. Pamiętam podświetlane klawisze i mały wyświetlacz. Telefon oczywiście nie był mój, tylko mojego ojca, ale to pierwsze mobilne urządzenie, z jakim miałem do czynienia. Wspominam o nim w ramach ciekawostki, kolejne modele były już w moim posiadaniu.

Sagem RC 715

Jak byłem w liceum, pod koniec lat 90, dokładnie chyba w 1998, to kupiłem pierwszy telefon komórkowy – na kuzyna, bo on był pełnoletni. Była to raczkująca sieć IDEA (obecny Orange), a tym wspaniałym aparatem był Sagem RC 715. Telefon jak na tamte czasy całkiem niezły.

Nokia 3210

Później było nieco lepiej, bo moim kolejnym telefonem była słynna i bardzo lubiana Nokia 3210. Bez antenki, bardzo nowatorka bryła i kompaktowe wymiary, do tego uwielbiane przez wszystkich wymienne obudowy.

Nokia 8210

Kolejny wynalazek to coś z wyższej, jak na tamte czasy półki – Nokia 8210. Bardzo kompaktowy telefon, mieścił się w spodniach do tej małej kieszonki w prawej kieszeni. Naprawdę spory wyczyn. Miałem właśnie taki czerwony egzemplarz.

Siemens C35i

Po czasach Nokii przyszła era Siemensa i powrót do antenek – wybór padł na model C35i. Był lekki, poręczny i popularny.

Motorola V3 RAZR

W końcu doczekałem się upragnionego modelu V3 RAZR. Miałem ją w kolorze czarnym.

Motorola V980

Po powrocie z USA zakochałem się w Motorolach z klapką. Była wtedy na nie spora moda. Moim pierwszym modelem była Motorla V980. Dość sporych rozmiarów, ale miała wtedy transmisję 3G!

Motorola V235

Drugim modelem była Motorola V235, nieco mniejsza, ale bardziej poręczna.

Motorola W220

Potem przyszła kolej na dość prosty w formie model W220. Ta miała ciekawe ikonki led na obudowie.

Motorola K1

Ostatnim moim modelem z klapką była Motorola K1. Pięknie się prezentowała. Genialne były te płaskie klawiatury z V3 i K1, naprawdę wygodne i futurystyczne jak na tamte czasy.

Samsung i600

Później eksperymentowałem z Windowsem mobilnym, więc miałem w swoim posiadaniu Samsunga i600. Był to model z Windowsem na pokładzie – w wersji 6.5 chyba, ale brandowanej przez Orange. Wrzuciłem czysty soft od MS i telefon dostał nowego kopa – działał o wiele lepiej, niemniej nie był wygodny (tak mi się wtedy zdawało).

Samsung G600

Później przesiadłem się na innego Samsunga, na model G600. System na nim działał bardzo płynnie, animacje były fantastyczne, menu doskonałe. Był to slider z rozsuwana klapką.

iPhone 3G

Tak zakończyła się era moich klapek, Windowsów i sliderów – nastała era smartfonów. Moim pierwszym sprzętem w tej kategorii nie był kto inny, jak iPhone 3G. Tak stałem się fanem Apple.

iPhone 3G S

Kolejnym był iPhone 3G S. Praktycznie z zewnątrz nie różnił się od poprzedniej generacji.

iPhone 4

Ostatnim moim smartfonem ze stajni Apple był iPhone 4. Doskonały jak na tamte czasy, szklana obudowa z dwóch stron, coś pięknego, metalowa ramka, szlachetny wygląd. Przez wszystkie modele iPhone’ów towarzyszył mi Jailbreak i Cydia, w tamtych czasach to było niezbędne, jeśli ktoś chciał mieć to, co oferowała konkurencja.

Samsung Galaxy Note 2

Na tym modelu zakończyła się moja przygoda z telefonami Apple, gdyż odkryłem wolność, jaką daje Android.

Pierwszym moim sprzętem na Androidzie był Samsung Galaxy Note 2 – sporej wielkości paletka do ping-ponga. Przeskok z ekranu 3,5 cala na 5,5 był wielkim przeżyciem. Telefon był dość plastikowy, jednak tworzywo, zwane przez Samsunga hyperglaze (poliwęglan obrabiany metodą hyperglaze) wyglądało bardzo atrakcyjnie.

Samsung Galaxy S4

Szybko okazało się jednak, że rozmiar ma znaczenie i na tym etapie wymiary zewnętrzne okalające ekran 5,5 cala były jeszcze zbyt duże. Nie mam małych kieszeni, ale zawiązywanie butów czy kucanie nie było łatwe. Jedyne, co ratowało tego smartfona to zaokrąglone rogi – nadawało mu to smukłości i nieco zmniejszało bryłę. Reszta była szalenie wygodna, a wielki ekran naprawdę czytelny. Jedyne czego brakowało to rozdzielczość FullHD. Na szczęście na rynku pojawił się Samsung Galaxy S4.

Bardzo byłem zadowolony z tego smartfona, muszę jedynie przyznać, że po dłuższym użytkowaniu plastikowa ramka nie wyglądała już tak dobrze, jak na początku i zwyczajnie pojawiły się na niej pęknięcia. Dodatkowo któregoś razu po wyjęciu z wewnętrznej kieszeni kurtki moim oczom ukazało się pęknięcie na ekranie.

Na zdjęciach widać pęknięcie w poprzek ekranu, widać je tylko jak patrzy się pod kątem. Ewidentnie nie powstało wskutek ingerencji mechanicznej, a wewnętrznych naprężeń telefonu. Przekonany o tym, że Samsung nie będzie miał problemów z tym uszkodzeniem oddałem sprzęt do serwisu. Oni wysłali to do owianego złą sławą Regenersisa i panowie z tego serwisu stwierdzili, że uszkodzenie jest mechaniczne z winy użytkownika, jednocześnie stwierdzając „spuchniętą” baterię, która została wymieniona na gwarancji. Jednym słowem sami sobie zaprzeczyli. Skoro bateria „spuchła” i spowodowała naprężenia w telefonie i pęknięcie ekranu, to trzeba było ten ekran wymienić na gwarancji. Niestety nic takiego się nie stało i zostałem z tym pęknięciem. Jako, że dość mi przeszkadzało, postanowiłem sprzedać ten telefon. Kupcem był znany prezenter TVN 24, swoją drogą mój dobry znajomy. Stwierdził, że mu to nie przeszkadza, szczególnie, że jedzie na Ukrainę robić reportaże jako korespondent wojenny. Serdecznie go z tego miejsca pozdrawiam. Tak zakończyłem moją przygodę z Galaxy S4.

Samsung Galaxy S4 Biały – mojej Żony

LG G2

Kolejnym sprzętem jaki zakupiłem był LG G2. Byłem bardzo zadowolony z tego smartfona. Wykonanie jak na poliwęglan było naprawdę dobre, a stosunek wielkości ekranu do wielkości urządzenia, jak na tamte czasy zachwycał. Dodatkowo nakładka od LG była wielce konfigurowalna, a ja jestem maniakiem personalizacji. LG G2 to był naprawdę genialny telefon. Niestety po jakimś czasie zapragnąłem mieć coś bardziej „premium”.

Sony Xperia Z3

Tak narodziła się idea zakupu SONY XPERIA Z3. Przy okazji namówiłem mojego ojca na Z3 Dual, z której swoją drogą korzysta do dziś. SONY był bardzo dobry, ale miał kilka wad – między innymi przyciemniony ekran blokady, to znaczy tapeta była przyciemniona i nieco mało konfigurowalną nakładkę. Działał nadzwyczaj płynnie, ale cholernie wkurzało przegrzewanie się aparatu podczas jego dłuższego używania. Niestety nie obyło się bez wpadek. Dwa razy pękło mi szkło na pleckach. Co prawda dwa razy zostało to wymienione na gwarancji – raz nawet „od ręki” w ciągu 2 godzin, ale niesmak pozostał. Powiedziałem sobie wtedy, że nigdy więcej SONY ze szklanymi pleckami.

Samsung Galaxy S6

Po tej nieszczęsnej Z3 stałem się posiadaczem Samsunga Galaxy S6. Bardzo dobrze wykonany telefon, metalowa ramka, szkło z przodu i z tyłu, fantastyczny wygląd.

O tym modelu mógłbym pisać długo. W zasadzie był to dla mnie telefon idealny – przynajmniej tak mi się zdawało. Bardzo kompaktowe wymiary, jak na wielkość ekranu 5,1 cala, doskonały ekran, smukła budowa, doskonałe wykonanie i bardzo funkcjonalne oprogramowanie, dające spore możliwości personalizacji. Na początku bateria nie sprawiała mi problemów, wytrzymywała spokojnie jeden dzień, ale po roku użytkowania niestety zaczęły się schody. Nie jest to odosobniony przypadek, bo S6 Edge mojej Żony zachowuje się podobnie. Potrafi nagle z 15% spaść na 3%. Aplikacji nie ma wiele zainstalowanych, a jednak takie problemy występują. Nie wiem czy jest to problem sprzętowy, czy oprogramowania, ale coś jest na rzeczy. Dodatkowo rozdzielczość QHD nie jest do niczego potrzebna, a tylko dodatkowo drenuje baterię, która i tak w tym modeli wielkością nie grzeszy, bo jak już zapewne wszyscy wiedzą jej pojemność to jedyne 2550 mAh. To wszystko skłoniło mnie do rozważań zmiany telefonu. No tak, tylko na jaki?

Pomimo tego, że mógłbym kupić spokojnie iPhone 7 czy Galaxy S7, to jednak iPhona nigdy już nie kupię, a obawy co do baterii w S7 i w sumie jego wygląd nieco mnie odepchnęły. Postanowiłem spróbować czegoś innego, alternatywnego. Zastanawiałem się nad Xiaomi Mi5, ale modele u nas sprzedawane nie mają pasma B20, poza tym za moment będzie Xiaomi Mi5S – Xiaomi odpadło z wyścigu. Następnym kandydatem była Xperia ZX – nadzieje były wielkie, ale jak ją zobaczyłem na żywo i wziąłem do ręki, to pomyślałem – co to za plastikowy bubel? W dotyku w ogóle nie sprawia wrażenia produktu premium, do tego wymiary ma nieco przesadzone – Xperia odpadła z wyścigu. Przyszła pora na Honor 8. Telefon bardzo przyjemny, z ładnym wyglądem, ale… no właśnie są ale… po pierwsze wygląda jak iPhone, co może dla niektórych nie być wadą, dla mnie jest. Po drugie znowu dwie tafle szkła – miałem to w S6 i chciałem jednak czegoś innego spróbować. Po trzecie oglądałem porównania do Huawei P9.

Dlaczego nie brałem pod uwagę innych „chińczyków” – dlatego, że zależy mi na czymś, co będzie miało wsparcie w Polsce bez żadnych kombinacji. Liczyłem po cichu jeszcze na LG, ale niestety model G5 jak dla mnie niczego sobą nie reprezentuje. Tym sposobem wybór ostatecznie padł na Huawei P9…

Galaxy S6 edge – mojej Żony

Huawei P9

Huawei P9 to był bardzo ciekawy model telefonu. Smukły i pierwszy mój telefon z aluminiowym tyłem, co później okazało się pomyłką jak dla mnie, bo łapał sporo rys.

Honor 8

No cóż, być może niektórzy będą rozczarowani, ale zamieniłem Huawei P9 na Honor 8. Przyczyna jest dość prosta i banalna. Mianowicie rysujące się plecki P9. Aluminium to nie jest jednak najlepszy materiał na tył obudowy. Ja, jak już wielokrotnie podkreślałem nie uznaję coverów, pokrowców, bumperów itp., Uważam, że po to ktoś tworzy urządzenie, a później my je kupujemy, żeby cieszyć się jego wyglądem, a nie chować za maską. To tak jakby jeździć samochodem z naciągniętym pokrowcem. Wracając do meritum… plecki całkiem szybko zaczęły łapać ryski, za to Honor 8 mojej Żony ani jednej. Pomyślałem – dość tego i sprzedałem P9, zamieniając ją na Honor 8, kolor czarny.

Ciekawostka… w tańszym modelu, jakim jest Honor 8 dodano ładowarkę obsługującą szybkie ładowanie.

Honor 8 – mojej Żony

Samsung Galaxy S7 edge

Honor 8 poszedł w zapomnienie – tylko z jednego w zasadzie powodu – brak Gorilla Glass 4. Przez ten mankament musiałem go nosić w Slim Coverze, który specjalnie nie powiększał gabarytów, ale pomimo swojej przezroczystości psuł wygląd. Teraz powróciłem do swoich androidowych korzeni i stałem się posiadaczem Samsunga Galaxy S7 edge. Dlaczego edge? Z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest ekran 5.5 cala, a drugim bateria 3600 mAh. Reszta oczywiście jest wszystkim znana i jest na najwyższym poziomie.

Samsung Galaxy S8+

Kolejnym Samsungiem z wygiętym ekranem był Galaxy S8+. W związku z tym, że zwykły S8 też miał wygięty ekran, a poza tym był dla mnie zbyt mały – wybór padł właśnie na model z plusem.

Xiaomi Mi Mix 2S

Rok 2018, kolejna zmiana nastąpiła nieoczekiwanie, prawie 3 tygodnie temu utraciłem mój SGS8+, niestety całkowicie przypadkiem i bez mojej wiedzy. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i tym razem postawiłem na Xiaomi Mi Mix 2S. Dlaczego akurat Xiaomi? Bo ma doskonały stosunek ceny do jakości i wydajności. Dlaczego nie Mi8? Bo ma dużego notcha, który w tym wydaniu jest dobrym rozwiązaniem w moim mniemaniu. Póki co jestem bardzo zadowolony. Obawę miałem o jakość zdjęć, ale naprawdę nie ma się czym wstydzić i nie są gorsze od tych robionych SGS8+. Bateria trzyma naprawdę dobrze – dwa dni bez problemu – czego nie mogłem zaznać w SGS8+. Dużo lepiej współpracuje też z zegarkiem Gear S3, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem, co opisałem w tym artykule.

Huawei Mate 20

Przyszła pora na zmiany – witaj Huawei Mate 20. Mi Mix 2S miał jedną wadę, która zaczęła mi doskwierać. Mam tu na myśli kamerkę do selfie na dole. Obracanie telefonu to rozwiązanie, które działa tylko z natywną aplikacją aparatu, niestety nie działa w popularnych programach jak Facebook, Instagram, TikTok, Whatsapp itp. Dodatkowo pojawiły się telefony o znacznie ciekawszym, w moim mniemaniu, wyglądzie. Wybór padł na Huawei Mate 20, ale wersja bez Pro, bo mam dość zakrzywionych ekranów. Póki co jestem zachwycony tym telefonem, pod każdym względem. Jedyne czego mi brakuje to ładowanie indukcyjne, ale jakoś to przeżyje.

OnePlus 7T Pro

Po prawie półtora roku używania Mate 20 przyszedł czas na zmianę. Nie zmieniam telefonu, bo Mate 20 jest zły, po prostu chciałbym spróbować czegoś nowego. Ciężko obecnie znaleźć telefon z płaskim ekranem, bez dziurki, notcha itp. Długo się zastanawiałem i tym razem padło na OnePlus, ale nie na modlem 8 Pro, który ma dziurkę w ekranie, ale na model OnePlus 7T Pro, którym w moim mniemaniu wygląda obłędnie. Brak jakiegokolwiek wcięcia w ekranie, genialny 90 Hz AMOLED i przełącznik trybów na boku obudowy to coś, czego mi brakowało. Ekran jest co prawda nieco wygięty, ale wygięta jest bardziej obudowa, niż sam ekran. Do tego ten przełącznik ma 3 tryby, a nie 2 jak w iPhone. Plecki są z matowego szkła. Co ciekawe i bardzo miłe, na ekranie jest naklejona fabrycznie folia (Mate 20 też tak miał), a oprócz tego w pudełku jest cover chroniący tył i boki telefonu. Czytnik biometryczny pod ekranem jest niesamowity. Praktycznie tak szybki jak ten tradycyjny w Mate 20 – to wielki plus. Generalnie jestem niezwykle zadowolony z tego wyboru i dzięki kabelkowi magnetycznemu (który używam już od jakiegoś czasu – to bardzo wygodne rozwiązanie) do ładowania nadal nie przeszkadza mi brak ładownia indukcyjnego.

Samsung Galaxy S21 Ultra

Wielki powrót Samsunga. Po długim rozstaniu z ta firma zdecydowałem się na zakup Galaxy S21 Ultra – tak bardzo zachwalanego sprzętu wśród specjalistów. Muszę przyznać, że jest efekt WOW, bez wątpienia. Sprzęt jest wykonany wzorowo, nie ma się do czego przyczepić, wygląda po prostu tak, jak na urządzenie premium przystało. Miałem obawy co do kropki w ekranie, wszak to było przyczyną zakupu OnePlus 7T Pro, ale moje obawy okazały się na szczęści bezpodstawne. W ogóle mi ta mała kropka nie przeszkadza. Chwalę sobie mniejsze zagięcie ekranu niż w 7T Pro, ale jednak trochę zazdroszczę Żonie, bo iPhone 13 Pro Max ma całkiem płaski ekran, co dla mnie akurat jest wielkim plusem. Ten jest nieznacznie wygięty, więc można na to przymknąć oko. Czytnik w ekranie działa doskonale i moje obawy co do niego również zostały rozwiane. Generalnie muszę jeszcze sporo potestować, żeby coś więcej napisać, ale pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Telefon działa jak należy.

Samsung Galaxy S24 Ultra

Raczej w tej kwestii nie ma zaskoczednia, że kontunuuję przygodę z serią Galaxy S, szczególnie w wersji Ultra. Tym razem najnowsze dziecko Samsunga czyli S24 Ultra w wersji 512 GB. Poprzedni S21 Ultra używałem prawie 3 lata i jeszcze spokojnie mógłbym go używać, bo jest w stanie bardzo dobrym. W końcu praktycznie płaski ekran, no jak dla mnie S24 Ultra to jest telefon idealny, wręcz perfekcyjny, mam totalnie wszystko, czego mi potrzeba.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x